Obserwatorzy

piątek, 2 listopada 2012

Is a kind of magic

Nic normalnego nie rysuję, bo całą manę zjada mi rysowanie WTF Hotel. Jak zwykle mam więcej pomysłów na historie niż jestem w stanie stworzyć i ogólnie mam marzenie skończyć hotel jak najszybciej aby móc wziąć się za coś następnego.
Z tej okazji chciałam się podzielić taką ciekawostką i takimi moimi ulubionymi "czarami" związanymi z rysowaniem komiksu.
Otóż plik photoshopa wrzucam od razu w InDesign (mam przez to dużo syfnych szkiców w InD :D I pogląd na całość ile jest dokończone, ile nie jest). Bardzo lubię moment, gdzie najpierw w program wrzucony jest szkic, a potem dwoma kliknięciami szkic magicznie staje się gotową stroną. Wygląda to tak:


(nie wiem czemu to się takie zrobiło nagle szare w ostatniej klatce, musicie mi uwierzyć na słowo, że normalnie nie jest szare ;))
Poza tym mam wenę na jednoobrazkowe pseudokomiksy, które ostatnio zamieszczałam na Chacie. Kiedyś prawdopodobnie będę musiała w końcu dorosnąć do myśli, że to moja estetyka i nigdy ambitnie rysować nie będę ;) Ale ta myśl, że ambitnie rysować powinnam, coś nie chce umrzyć. Ani żyć ani umrzyć nie chce ;) Bez sensu.
Niemniej dziś dobry dzień rysowania. Ręka boli mnie aż po ramię. Dziś poprawiałam obrazki, kolejne kreski tworzyły kolejne rysunki, rysunki tworzyły strony, bez filozofii, po prostu praca. Jak mam moje fazy zabawnej psychiki to jest na ogół mnóstwo filozofii i zero / niewiele pracy.Doceniam takie dni jak dziś, kiedy w ogóle zebrałam się w sobie żeby coś zrobić.
Ok, wracam rysować :l

1 komentarz:

  1. Przedostatni kadr, ten z widokiem korytarza, krótko mówiąc - ładnie wyszedł :)

    OdpowiedzUsuń